W kilku słowach...
Mavis Gary nie potrafi odnaleźć się w dorosłym życiu i w pewnym momencie postanawia je zmienić. Plan jest prosty: odzyskać swoją szkolną miłość. To nic, że facet nie jest zainteresowany, bo ma żonę i właśnie urodziła mu się córka. Główna bohaterka zna go lepiej niż on sam siebie i wie, że w głębi duszy jest nieszczęśliwy.
Cały film to mozolna próba odzyskania względów byłego ukochanego. Mavis do każdego spotkania skrupulatnie się przygotowuje: nowe ciuchy i wizyty u kosmetyczki, ale każdy wieczór kończy się tak samo: zbyt dużo alkoholu, powrót do hotelu i spanie do późna w ciucha z poprzedniej nocy. Poza tym koniecznie chce cofnąć czas, ale robi tylko z siebie pośmiewisko. Akcja toczy się wolno, oparta głównie na rozmowach bohaterki z osobami z miasteczka. Film strasznie mi się dłużył, ale na plus zasługuje tematyka oraz świetna rola Charlize Theron.
Ocena: 6/10
Thor (2011)
Jedni mówią, że niezły film, inni że totalna klapa. Każda produkcja o superbohaterach musi mieć kilka istotnych cech: chwytliwe nazwiska w obsadzie, nieskomplikowaną fabułę i dużo akcji, efekty specjalne oraz trochę humoru. W Thorze jest to trochę zachwiane. Scen walk jest mniej i brak interesującego zwrotu akcji, film jest lekko przegadany. Mimo to, moim zdaniem, jest o wiele lepszy niż Iron Man. Thor broni się dobrą obsadą: niezły Chris Hemsworth, rewelacyjny Tom Hiddleston (zapewne nie tylko moje nowe, aktorskie odkrycie ;)). Anthony Hopkins, Stellan Skarsgård, Clark Gregg i Idris Elba - jak zwykle w dobrej formie. Trochę mnie rozczarowała Natalie Portman. Była raczej dodatkiem do obsady niż grała główną rolę żeńską.
Ocena: 7/10
Gnijąca Panna Młoda (2005)
Po seansie wiem jedno, no może dwie rzeczy. Po pierwsze nadal uwielbiam Burtona. A po drugie: życie to tylko stan przejściowy. Według reżysera kraina umarłych jest ciekawsza i o wiele barwniejsza niż ziemski żywot. Jest tu wszystko, co kochamy w Burtonie: groteska, humor i oryginalna opowieść.
Ocena: 8/10
Arthur (2011)
To jeden z tych filmów, o których szybko się zapomina. Obejrzałam przez przypadek i przyznaję, że zmarnowałam półtorej godziny. Rzadko mi się zdarza, bym podczas oglądania filmu zajmowała się pisaniem. A w tym wypadku tak było. Jednym powodem, dla którego zerkałam na ekran była Helen Mirren. A po seansie zorientowałam się, że to był to remake filmu z 1981, więc chętnie zobaczę oryginał. Oby był lepszy.
Ocena: 4/10
Hanna (2011)
Ocena: 5/10
Burleska (2010)
Ocena: 6/10
Chalet Girl (2011)
Ocena: 6/10
Żadnego z tych filmów nie widziałem, ale chętnie bym obejrzał dwa pierwsze - pierwszy dla Charlize Theron, drugi dla Natalie Portman ;)
OdpowiedzUsuńObydwa polecam, bo to całkiem dobre kino :)
UsuńThora na pewno obejrzę, Young Adult też mam w planach, bo zrobili go autorzy Juno. I Chalet Girl - kiedyś być może, bo polubiłam Felicity Jones. Była też kiedyś na mojej liście Hanna, ale zbiera same średnie recenzje, więc już nie jest mi do niego spieszno. Natomiast z tego zestawu widziałam film Burtona, ale muszę go sobie odświeżyć, bo niewiele pamiętam. Jednak polski tytuł nie wydaje mi się zły. Chyba lepszy taki niż "Zwłoki Panny Młodej" :D
OdpowiedzUsuń"Hannę" możesz sobie spokojnie odpuścić. A co do tytułu filmu Gnijąca Panna Młoda Tima Burtona - moim zdaniem nie potrzebnie dodali imię reżysera. W końcu wiadomo czyj to film :)
UsuńNo widzę, że w końcu "Thor" nadrobiony;). Reszty filmów nie widziałam, ale raczej się za nie nie zabiorę:P
OdpowiedzUsuńNie tylko Thora nadrobiłam ;) Teraz już mogę zobaczyć The Avengers :)
UsuńNo to czekam na opinię:P Ja osobiście o wiele bardziej wolę Lokiego w "Thorze" ;)
UsuńZobaczymy jakie będę moje wrażenia. Na pewno coś tam napiszę :)
Usuńteż czekam na Twoją opinię :)
Usuńoglądałam "Gnijącą..." i "Thora" - oba uważam za dość dobre.
OdpowiedzUsuńchciałabym zobaczyć niektóre z tych filmów :3
OdpowiedzUsuńciekawy blog, fajnie piszesz. obserwuje!
dzięki! pozdrawiam :)
Usuń