"Angelina" Andrew Morton


"Już kilka tygodni po rozpoczęciu zbierania materiałów odkryłem w biografii Angeliny nieznaną wcześniej i frapującą historię, z której aktorka nie zdaje sobie jasno sprawy, ale która miała decydujący wpływ na to, kim jest i co robi. Dzięki odkryciu tych faktów i towarzyszącym im okoliczności wiedziałem więcej niż sama Angelina o tym, co ją kształtowało i czym się w życiu kierowała".*

Biografia z założenia powinna być rzetelna i obiektywna. Ma opisywać w sposób wyważony życie zawodowe i prywatne danej osoby. I nie ma tu znaczenia autoryzacja. Zbieranie materiałów jest jak spisywanie obserwacji, bez dodawania własnych komentarzy.

Ta książka nie jest jednak typową biografią. Opiera się głównie na życiu prywatnym Angeliny i ma ujawnić to, co nigdy nie powinno zostać powiedziane. Fascynujący kąsek dla fanów, prawda? Dowiedzieć się czegoś więcej o aktorce, która sama o sobie bardzo dużo mówi, jakby nie miała sekretów. Nie mam nic przeciwko takiemu podejściu, ale wymaga ono od autora dużej samokontroli, by nie wpaść w pułapkę dodawania własnego zdania. I właśnie to autorowi się nie udało.

Jak pokazuje początkowy cytat, Morton uwielbia własne interpretacje. Przewijają się one przez całą książkę, przez co nabiera ona subiektywnego charakteru i trudno uwierzyć, że to co napisał jest w jakieś części prawdą. Gdyby był obiektywny, to nawet brak autoryzacji, nie przeszkodziłby uwierzyć w to, co się czyta.

Moim głównym zarzutem co do całej książki jest to, że Morton wyrobił sobie o Angelinie opinię jeszcze przed zbieraniem materiałów. W podziękowaniach pisze, że kiedy zobaczył ją po raz pierwszy "na żywo" podczas premiery filmu, jej wygląd go rozczarował. Nie mógł też zrozumieć dlaczego aktorka podróżuje po niektórych najniebezpieczniejszych krajach Azji i Afryki, skoro nawet przedstawiciele wyższych instancji mają zakaz wjazdu. Te dwie sprawy były powodem do rozpoczęcia zbierania materiału. Motywacja Mortona wynika z chęci pokazania "prawdziwej" Angeliny, ponieważ według niego to, co sama mówi, mija się z faktami.

Co do samej treści. Nie jestem jakoś bardzo zszokowana. Wiele informacji zawartych w książce znam z innych źródeł. Jako fanka Angeliny, jestem mniej więcej na bieżąco z wiadomościami na jej temat. Choć muszę przyznać, że było kilka faktów zupełnie dla mnie nowych, choćby jej liczne romanse w czasach młodości, długoletnie ćpanie czy zdjęcia z sesji dołączone to książki. Zawsze widziałam, że w młodości nie należała do grzecznych osób, więc musiała mieć barwne życie, zanim się ustatkowała. Morton to w dość drobiazgowy sposób opisał.

Próba pokazania życia Angeliny jest jednocześnie szczegółowa i chaotyczna. Zaczyna od jej dziadków i rodziców. Dokładne opisane dzieciństwo miało, według autora, bardzo duży wypływ na późniejsze zachowanie Angeliny. Od czasów nastoletnich po teraźniejszość Morton opisuje jej pełne zawirowań życie, początki kariery, zachowanie na planach filmowych i poza nim, romanse, problemy rodzinne i co najśmieszniejsze - jej przypuszczalne myśli. Swoją wiedzę opiera na wywiadach, wycinkach prasowych, osobach z otoczenia całej rodziny Marcheline Bertrand i Jona Voighta oraz współpracowników z branży. Jednak najwięcej do powiedzenia mają osoby, która są bliskimi znajomymi lub krewnymi, chcącymi zachować anonimowość, bądź osoby, które miały kontakt z Angeliną w krótkim okresie czasu. Można by rzec, że całość opiera się w dużej mierze na zbieraniu i interpretacji pojedynczych wydarzeń i wypowiedzi różnych ludzi, którzy niekoniecznie muszą mówić prawdę. A to wszystko w logicznym kontekście. Morton koniecznie chce dowieść, że Angelina co innego mówi, a co innego robi, i nikt tego nie weryfikuje.

Próżno tu szukać dokładnych dat czy chronologicznego układu zdarzeń. Wszystko jest podane bardzo ogólnie i jeśli ktoś nigdy wcześniej nie czytał informacji o aktorce, będzie musiał sięgnąć po inne źródła. Ciekawostką jest, że autor pomylił nawet datę poznania się Marcheline i Jona. Napisał, że poznali się wiosną 1971 roku, a ślub wzięli 12 grudnia 1970. To się nazywa dobre przygotowanie.

Najśmieszniejsze jest jednak to, że Morton próbuje przedstawić skomplikowaną osobowość Angeliny za pomocą uwag psychologów i psychoanalityków (których nazwiska podaje) oraz kilku innych specjalistów, którzy pragną zachować anonimowość. Mało tego, ci lekarze nigdy nie spotkali, nie leczyli Angeliny ani nikogo z jej bliskich, a swoje opinie opierają na schematycznych zachowaniach z podręcznika. Co jest raczej nadinterpretacją. Przecież takie samo zachowanie u dwóch różnych osób może oznaczać kompletnie coś innego - tak przynajmniej mówili na zajęciach z psychologii.

Mortonowi zdarzyło się też parę razy zaprzeczyć temu, co napisał kilkanaście stron wcześniej. Przykładowo. Przez całą książkę przewija się postać Micka Jaggera, który szalał za Angeliną, ale ona nie była nim zainteresowana. I nagle pod koniec twierdzi, że jednak mieli romans. Dziwne jest także opisywanie zachowania byłych partnerek mężczyzn, z którymi związała się Angelina. Dziewczyna Jonny'ego Lee Millera, Laura Dern - narzeczona Billy'ego Boba Thorntona czy Jennifer Aniston - była żona Brada Pitta. Każda myśli i czuje tak samo, jakby autor przypisywał im emocje. Początkowo nic nie podejrzewają, potem są zaskoczone, następnie smutne, wpadają w rozpacz i muszą sobie zaleźć kogoś, kto je pocieszy.

Na plus zaliczam to, że książkę bardzo dobrze się czyta. Morton ma dobry warsztat pisarski i dobrze sobie radzi z natłokiem informacji. Przy okazji można się dowiedzieć ciekawych rzeczy o innych aktorach, którzy pojawiali się w życiu Angeliny. Tylko czy to też jest prawda?

Ciężko mi jest jednoznacznie ocenić tę książkę. Pierwszy raz czytam tak subiektywną biografię, gdzie autor ewidentnie chce udowodnić światu, a w szczególności osobie o której pisze, że zna ją o wiele lepiej niż ona sama. Wątpię żeby Angelina już teraz analizowała swoje życie. Jeszcze przyjdzie na to czas. A nawet jeśli już to zrobiła, nie musi się tym chwalić. Tylko ona wie jak było naprawdę. I żadne osoby pragnące zachować anonimowość tego nie zmienią.


* Cytat: Andrew Morton, Angelina, Wyd. Magnum, Warszawa 2010, s.314.

Komentarze

  1. Miałam właściwie te same odczucia w trakcie lektury, zwłaszcza jeśli chodzi o autentyczność przedstawianych faktów i opinii. Moim zdaniem autor pokazuje Jolie głównie przez pryzmat jej uzależnienia od narkotyków, nie bardzo starając się ją zrozumieć, a jedynie napiętnować. Za bardzo polega też na jej pierwszej opiekunce, która przecież od dawna już nie ma kontaktu z Angeliną. Ale muszę docenić, że dowiedziałam się też z tej książki kilku ciekawostek np. że jako nastolatka była zakochana w Johnnym Deppie, albo że świadkiem na jej pierwszym ślubie był Jude Law.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, jakby chciał za wszelką cenę pokazać jaka jest zła. Pamiętam Twoją recenzję tej książki :)

      Usuń
  2. Zawsze mnie to zastanawiało, jak jedna osoba może pisać o drugiej osobie nawet jej nie znając prywatnie a jedynie przez pryzmat artykułów prasowych czy "znajomy". Samej książki nie czytałam, ale odnoszę wrażenie że autor liczył na niezły zysk biorąc się za napisanie biografii tak kontrowersyjnej osoby jak Angelina. (A)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę. Moim zdaniem Morton to ten typ pisarza, który tworzy głównie dla pieniędzy i sławy, krytykując życie znanych i lubianych.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty