Cisza, pustka i mrok

Grawitacja (2013)


Dr Ryan Stone (Sandra Bullock) jest wybitną specjalistką od inżynierii medycznej. Zatrudniona przez NASA trafia do zespołu pracującego przy naprawie teleskopu Hubble'a. Dowódcą misji jest Matt Kowalsky (George Clooney), który po powrocie na Ziemię ma zakończyć karierę astronauty. Kiedy w prom kosmiczny, którym fachowcy przylecieli na orbitę, uderzają szczątki starego rosyjskiego satelity, ginie większość członków misji. Przy życiu pozostają tylko dr Stone i Kowalsky. Od tej chwili są zdani tylko na siebie. Muszą dotrzeć do innego promu, ale zapas powietrza w uszkodzonych zbiornikach nieubłaganie się wyczerpuje...
[źródło opisu: filmweb.pl]



Po raz pierwszy poszłam do kina, nie wiedząc o filmie nic - nie widziałam zwiastunów, nie czytałam recenzji i nie pytałam o wrażenia innych. To była bardzo spontaniczna decyzja, której absolutnie nie żałuję. 

"Grawitacja" mnie zachwyciła. Nie tylko piękną stroną wizualną, ale również prostą historią mającą tylko dwóch bohaterów. Film porusza kwestie, z jakimi ludzie muszą się zmierzyć: samotność, strata bliskich, bezradność, walka ze słabościami. Kosmos jest miejscem, gdzie można uciec przed problemami, przed skrzywdzeniem, przed wspomnieniami. Nie jest jednak sojusznikiem człowieka. Bezgraniczna pustka jest pułapką, z której nie ma wyjścia, jeśli zrobi się fałszywy ruch.

Nie można się zatrzymać, nie można zawrócić. Nic nie spada, nic nie daje się złapać. Jest tylko bezsilność, cisza, mrok i... piękne widoki.

Mimo fabularnej prostoty i rewelacyjnych efektów specjalnych, "Grawitacja" wciąga widza, który z zaangażowaniem śledzi losy bohaterów i przeżywa to, co się dzieje na ekranie. Napięcie jest świetnie podkreślane przez muzykę i momenty ciszy - to bardzo mocne strony filmu. Niesamowite wrażenie robi też pokazanie niektórych scen oczami głównej bohaterki - można przez chwilę doświadczyć jak wygląda kosmos z perspektywy człowieka.


Aktorsko też jest nieźle. Dawno nie widziałam Sandry Bullock w filmie, który nie byłby komedią. Tutaj cały film spoczywał na jej barkach i uniosła ten ciężar brawurowo. A George Clooney? Jak to Clooney, dobry i tyle, choć nie było go specjalnie dużo na ekranie. Jak sam zresztą stwierdził w jednym z wywiadów: to film Sandry, on był tylko ją wspierał drugoplanowo.

"Grawitacja" jest jednym z tych filmów, które warto zobaczyć. Mimo że kilka niedociągnięć naukowych, mimo że w fabule gdzieś tam brakuje napięcia i coś się powtarza. Ja o tym filmie długo nie zapomnę. I ciekawi mnie jak to wszystko kręcili w studio.

Ocena: 8/10

Soundtrack warty przesłuchania

Komentarze

  1. Uroczy blog <3
    agrestaco6.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Już drugą pozytywną recenzję tego filmu widzę. Tuż przed tą czytałam... się złożyło. Koniecznie do obejrzenia.
    Coolturalny-tygodnik.blogspot.com U mnie nowości. Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  3. "Po raz pierwszy poszłam do kina, nie wiedząc o filmie nic - nie widziałam zwiastunów, nie czytałam recenzji i nie pytałam o wrażenia innych."

    W zasadzie o co drugim filmie, który oglądam, nic nie czytam.

    Grawitacja to świetne kino, najważniejsza jest możliwość doświadczenia kosmosu. Fabuła jest prosta, chociaż ja bym jej za bardzo nie chwalił. Film trzyma w napięciu i to jest ważne.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty