Miszmasz #13

W telegraficznym skrócie.



Maj stał się miesiącem najbardziej pracowitym pod względem kulturalnym. Plus zadziało się tysiące innych małych rzeczy, o których tutaj napisać nie mogę, ale mam nadzieję, że wyniknie z tego wiele dobrego. Tymczasem mały skrót.

Filmy. Ostatnio w większości oglądałam filmy typowo komercyjnie. Nie miałam ani ochoty ani siły na kino ambitne. Nadrobiłam serię Jurassic Park - widziałam tylko pierwszy film, ale nie zostanę fanką całości. Odświeżyłam sobie najnowsze wersje Star Trek (Chris Pine - moja słabość do jego osoby nie gaśnie), a także niektóre filmy Marvela. Byłam w kinie na Avengers: Wojna bez granic i dotarło do mnie, jak wiele rzeczy mi umyka w fabule. Poprosiłam o pomoc kumpla, który całą wiedzę filmowo-komiksową Marvela ma w jednym palcu. I oglądam perypetie superbohaterów według dat powstania - i w końcu zauważyłam jak pewne wątki się ze sobą łączą. (sny po takiej dawce też mam kosmiczne :))
Poza tym znów zakochałam się w twórczości Wesa Andersona - jego animacja podklatkowa Wyspa Psów jest przeurocza i bardzo oryginalna. Miałam też możliwość obejrzenia dwóch animacji studia Focus Features: Koralina i tajemnicze drzwi oraz Kubo i dwie struny. Jedna z nich mnie zawiodłam, a druga zauroczyła. Zgadniecie która? :)

Seriale. Jak wiadomo, w tym temacie mocna nie jestem. Nadal muszę nadrobić siódmy sezon Gry o tron i drugi Stranger Things - nie mam niestety na nie ochoty. Zrobiłam jednak jedną rzecz - ostatecznie zakończyłam swoją przygodę z Glee. To serial, który przerwałam w połowie i ciężko mi go było nadrobić, a cały czas błąkał mi się w myślach. Więc się zawzięłam i obejrzałam wszystko. Pierwsze trzy sezony są najlepsze, czwarty jest bardzo nierówny, ostatnie dwa to całkowity spadek formy. Nawet piosenki nie ratowały sytuacji i po prostu czasem nie dało się oglądać niektórych odcinków. Choć ostatnie dwa odcinki finałowego sezonu były na najlepszym poziome. Jeśli teraz zacznę oglądać jakiś serial, to pewnie będzie to taki, który ma mało odcinków i zakończył swoją emisję. Jakieś propozycje? ;)

Książki. Czytanie ostatni idzie mi mozolnie, bo krócej dojeżdżam do pracy, a w domu najczęściej piszę. Ale pokusiłam się o kilka(naście) nowych książek.


Mówiąc Inaczej Paulina Mikuła - lubię oglądać filmy Pauliny, bo dzięki temu szybciej przypominam sobie językową wiedzę ze studiów. Stwierdziłam, że książka też się przyda w codziennym pisaniu.

Maestra L.S. Hilton - o tej książce było głośno jakieś dwa lata temu na Warszawskich Targach Książki. Teraz ją znalazłam na wyprzedaży, więc sprawdzę czy była warta takiego szumu.

Z nienawiści do kobiet Justyna Kopińska - każda książka reportażami Justyny jest warta przeczytania.

Czerwona Jaskółka Jason Matthews - zaintrygował mnie zwiastun filmowy, ale ostatecznie nie dotarłam do kina. I w sumie nie mam pojęcia, dlaczego ta książka znalazła się na mojej półce. To pierwszy od dłuższego czasu impulsywny zakup. Obym się nie zawiodła.

Załącznik Rainbow Rowell - do tej pisarki mam słabość, więc gdy zobaczyłam tę powieść na wyprzedaży, nie wahałam się ani chwili, by ją przytaszczyć do domu. Rowell to jedyna mi znana pisarka, która jednocześnie potrafi pisać wartościowe książki dla młodzieży i lekkie historie dla dorosłych.

Mitologia Nordycka oraz Nigdziebądź Neil Gaiman - moje kolekcjonowanie twórczości Gaimana trwa w najlepsze. Brakuje mi jeszcze jego tomików opowiadań do kompletu. Zrezygnowałam tylko z kupna Amerykańskich bogów - na samą myśl, że miałabym sięgnąć po to raz jeszcze, robi się słabo.


To tyle na chwilę obecną. Kolejne książki są w drodze. Inne jeszcze nie mają odpowiedniej fotograficznej oprawy :)

Komentarze

Popularne posty