Chwila...

Piątkowe popołudnie. Park w stolicy. Słońce centralnie świeci mi w oczy, kiedy odrywam się od czytania Amerykańskich bogów Neila Gaimana. 
Siedzę na górce i patrzę w dół na ludzi, którzy przyszli odpocząć po całym tygodniu pracy. Słychać gwar rozmów, głośne kawki panoszą się metr dalej, nieopodal migocze jeziorko. 


I niespodziewanie pojawia się pomysł. 
Przed oczami mam brakujący element układanki, początek rozdziału. Nie udało mi się go znaleźć na siłę, sam zdecydował, kiedy się pojawi. 
Porzucam Gaimana, mam nadzieję, że mi wybaczy.
Wracam do siebie, otwieram notatnik i zapisuję zdania, zanim uciekną mi z głowy. Rozpędzam się, kreślę słowa, potem daję sobie spokój. I tak to kilkanaście razy poprawię, by potem wrócić do pierwotnej wersji. 
Jest.
Szkielet fabularny. Teraz muszę to jakoś dopracować, ozdobić w miarę normalną liczbą słów.
Włączam komputer. Szukam inspiracji w obrazach. 
Kończę pisać dość późno. Mojej tendencji do nocnego pisania nie da się tak łatwo pozbyć. 
Mam tekst. Mama początek.
Historia nabrała kształtu. 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ten wpis powstał w ciągu dziesięciu minut, z powodu braku pomysłu na coś ciekawszego.

Jakiś czas temu przeglądałam blogi poświęcone modzie. Nie bardzo się na niej nie znam, ale spodobały mi się wpisy złożone z samych zdjęć, które są inspiracją dla nowych stylizacji. 
Pomyślałam, że też coś takiego zrobię. Już w maju.

Poza tym majowy weekend zapowiada się bardzo kulturalnie. 

Komentarze

  1. Wena twórcza jest ulotna, więc dobrze, że od razu przelałaś myśli na papier:). Jestem pewna, że Gaiman nie będzie z tego powodu zły;). Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaiman będę zły jak kiedyś będę jego konkurencją ;) Jak o czymś intensywnie myślę, to na szczęście mi zostaje na jakiś czas w pamięci.

      Usuń
  2. widzę, że miałaś natchnienie :) zazdroszczę... ja miałam niedawno wenę twórczą, udało mi się zapisać fragment tekstu
    pozdrawiam i życzę miłego weekendu majowego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby to natchnienie przychodziło częściej :)

      Usuń
  3. I fajnie, że powstał :) Podglądamy Twój proces twórczy ;) Ciekawe co się z tego narodzi...Z tą modą to mnie zaskoczyłaś. Ciekawa jestem co to będzie:) Udanego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój proces twórczy jest dość skomplikowany. To jest zaledwie cząstka tego, co się dzieje, gdy mam wenę ;)
      Co się z tego narodzi? Coś wyjątkowego, mam nadzieję.
      Cała sprawa z modą jest dość zagmatwana, ale może wkrótce się wyjaśni ;)

      Usuń
  4. U mnie wręcz odwrotnie- gorąc nie pozwala na konstruktywne myślenie, ale widać każdy ma swoje dni inspiracji;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było wtedy tak gorąco, nie tak jak dziś ;) Jazda autobusem to istny koszmar..

      Usuń
  5. Lepiej noś swój notatnik ze sobą, bo jak to powiedział kiedyś Stephan King (za przeproszeniem) " Nigdy nie wiadomo kiedy wena nasra nam na głowę" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi się podobają słowa Kinga :)
      Zwykle mam przy sobie notatnik, ale akurat wtedy nie było go w torbie. Dobrze, że pamięć mi nie szwankuje.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty