The Wes Anderson Collection

Jedną z zalet mojej pracy z książkami jest to, że każdy tytuł mogę kupić o wiele taniej niż w księgarni. Cudowna sprawa, zwłaszcza gdy w grę wchodzą książki zagraniczne - dzięki takiemu małemu przywilejowi do mojej małej biblioteki dołączyła ta oto książka:

The Wes Anderson Collection 
by By Matt Zoller Seitz, Wes Anderson, and Eric Anderson

źródło
Poniżej zdjęcie dla uwiarygodnienia, że książkę posiadam ;)


Wes Anderson konsekwentnie tworzy oryginalne kino. Pokazując na ekranie swój wymyślony świat stał się, w ciągu ostatnich dwóch dekad, jednym z najbardziej wpływowych głosów amerykańskiego kina. Znany jest z niepowtarzanego kunsztu i cudownej strony wizualnej swoich filmów. Ci, co tak jak ja kochają jego filmy, wiedzą o czym piszę. Z jednej strony jest prawdziwy zachwyt nad tym co się widzi na ekranie, ale z drugiej pojawiają się pytania o pomysły reżysera. Jak on to robi?

Wes Anderson Collection zabiera czytelnika w podróż po świecie reżysera. Nie tylko po tym filmowym, ale także prywatnym. Bo wszystko to, co spotyka na swojej drodze Anderson, jest inspiracją w pracy. Album jest wydany w cudownym "andersonowskim" stylu. Jest starannie zaprojektowany w duchu jego filmów. Zawiera wcześniej nie publikowane zdjęcia, grafiki i rysunki reżysera z wszystkich jego filmów, nakręconych do 2013. (Szkoda, że nie poczekali rok jak światło dzienne ujrzał Grand Budapest Hotel). Całość jest uzupełniona długim wywiadem jaki przeprowadził z Andersonem Matt Zoller Seitz - wielokrotnie nagradzany krytyk, finalista nagrody Pulitzera i wnikliwy obserwator twórczości reżysera.

Kilka stron możecie zobaczyć na brytyjskim Amazonie  - klik


Na razie zachwycam się albumem i czytam wyrywkowo. Angielski nie jest dla mnie ogromnym problemem, choć pewnie nie obejdzie się bez pomocy słownika. Jak tylko skończę wszystkie moje czytelnicze plany, zabieram się za czytanie od deski do deski.

W międzyczasie obejrzę sobie (po raz kolejny) Grand Budapest Hotel. Nawet mieszkający ze mną kot, wie że to dobre kino :D

Znając Lulę, ten hotel byłby dla niej rajem ;)

P.S. Jeśli zaczynacie swoją przygodę z twórczością Wesa Andersona, nigdy nie zabierajcie się najpierw za Pociąg do Darjeeling. To jest film specyficzny i nie nadaje się na pierwsze spotkanie z twórczością reżysera. Wysłuchałam już kilku opinii z takiej sytuacji, więc wiem co piszę ;)

Komentarze

  1. Widzę, że wyrastasz na eksperta od filmów Andersona;). Podoba mi się, gdy bloger/blogerka około kulturalny może się podzielić swoimi nabytkami (nawet tymi książkowymi;)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do eksperta to mi jeszcze daleko, ale kto wie jak moja wiedza się rozwinie ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty