Książki ukochane

Nie przepadam za łańcuszkami, ale skoro nominowała mnie Suzarro, to nie mogłam odmówić :)

10 książek, które miały na mnie wpływ

Postanowiłam tę listę połączyć z moim corocznym świętem. Stali czytelnicy wiedzą, że 18 września to moja data urodzin. Więc książkowa lista to moje małe czytelnicze podsumowanie. Zamieszczam w niej ulubione i ukochane książki, do których wracam i do których zawsze będę mieć sentyment. Przedarcie się przez całe moje czytelnicze życie łatwe nie było, ale udało mi się wyłowić te najważniejsze pozycje. Kolejność prawie chronologiczna.



Tygryski J. Papuzińska 

Tygryski to wiersz wydany w książeczce. Moja ukochana lektura w dzieciństwie, którą mama czytała mi niezliczoną ilość rady (na moją prośbę). Nie pamiętam czy choć raz ją sama przeczytałam. A mama zapewne dziś obudzona w nocy o północy, jest w stanie powiedzieć z pamięci kilka pierwszych zwrotek. Muszę to sprawdzić ;) W całości do przeczytania - tutaj.


Wiersze dla dzieci J.Tuwim

Wiersze Tuwima towarzyszyły mi przez całe dzieciństwo. Najpierw rodzice mi je czytali, potem sama do nich zaglądałam. Najpierw oglądałam obrazki, a potem czytałam ulubione wiersze. To chyba jedna z nielicznych książek, której nie pomalowałam kredkami (bo mi wciąż brakowało czystych kartek). To wydanie ze zdjęcia nadal mam w domu - ma przepiękne ilustracje.


Leśny ludek i wróżki Tony Wolf

Leśny ludek to seria sześciu książeczek, które kupił mi tata. Przeczytał mi wszystkie, ale największy sentyment mam właśnie do wróżek. To były książki, które uwielbiałam oglądać. Mają bajeczne ilustracje.


Opowieść wigilijna C. Dickens

Opowieść wigilijna to jedyna lektura szkolna, którą przeczytałam przed czasem wyznaczonym przez polonistkę. I od razu stała się moją ulubioną książką. Może dlatego, że uwielbiam Boże Narodzenie. Staram się ją czytać raz w roku.


Harry Potter J.K. Rowling

Dorastałam z serią o Harrym, jak wielu moich rówieśników. Pamiętam do dziś, jak tata przyniósł dwie pierwsze części i powiedział, że powinniśmy je z bratem przeczytać. Miałam chyba 12 lat. Czytałam te książki z wypiekami na twarzy. I do dziś lubię do niej wracać.


Hobbit J.R.R Tolkien

Gdyby nie mój brat, pewnie nie przeczytałabym Hobbita. Kiedy zabierałam się za czytanie Władcy Pierścieni, Konrado podpowiedział mi, że lepiej jak znaczę od tej książki. Będzie mi łatwiej pewne wątki zrozumieć i poznam świat, który wymyślił Tolkien. Nie pomylił się :)



Władca Pierścieni J.R.R Tolkien

Na przeczytanie Władcy Pierścieni byłam skazana. To ulubiona książka mojego taty, a że mamy podobny gust czytelniczy, pewne było że jesli po nią sięgnę i mnie zauroczy. Przeczytanie jej zbiegło się z początkiem moich zainteresowań adaptacją filmową. Najlepszym potwierdzeniem tego jest moja prezentacja maturalna i praca magisterska - obydwie byłay na temat Tolkiena i adaptacji jego powieści.


Cudzoziemka M. Kuncewiczowa

Czytając tę książkę zawsze wściekałam się na główną bohaterkę i miałam ochotę ją udusić. I to uczucie mocno mnie z tą książką związało. Kuncewiczowa stworzyła świetny portret psychologiczny kobiety niespełnionej.


Śpiąca królewna Phillip M. Margolin 

To chyba pierwszy kryminał jaki przeczytałam. I pewnie dlatego mam taki sentyment do powieści Margolina. Świetna historia, gdzie jedna pozornie nieważna scena, zmienia bieg wydarzeń.


Śmierć komiwojażera A. Miller
Utknęłam na dwa dni w bibliotece uniwersyteckiej tylko po to, by streścić Śmierć komiwojażera dla całego roku. Takie poświecenie z mojej strony nie mogło skończyć się inaczej, jak dożywotnią fascynacją dramatem amerykańskim oraz znalezieniem ulubionego pisarza (a raczej dramaturga).


Tak to mniej więcej wygląda moja dziesiątka. Nie nominuję nikogo, ale jeśli macie ochotę wypisać swoje kochane książki, to nie mam nic przeciwko :) 
Bez względu na to, o której przeczytacie ten tekst, ja będę świętować. Po cichu, ale będę.

Komentarze

  1. Wszystkiego najlepszego :D
    Mój wujek ma identyczną okładkę "Władcy Pierścieni". Ja co prawda nie jestem fanką stylu Tolkienia, ale widzę, że dla wielu osób stał się on inspiracją do pogłębiania literatury fantasy.
    A te okładki o tematyce dziecięcej są bardzo ładne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      To wydanie Władcy jest z 1981 roku. Pierwsze tłumaczenie Marii Skibieniewskiej. Mój egzemplarz się prawie rozpada :) Chyba muszę zakupić nowy. Chciałam dodać wszystkie trzy okładki obok siebie, ale niestety nie dało się (lub ja nie potrafię tego zrobić :D).
      Jak poróbnuję okładki książek dla dzieci, to te strarsze były ładniejsze. Nie były aż tak jaskrawe.

      Usuń
  2. Oj, moja lista byłaby zupełnie inna ;) Ta zabawa ma jeden wielki plus - można usłyszeć, a właściwie przeczytać o książkach, o których istnieniu nie miało się pojęcia. Ja się zainteresowałam tą "Śpiącą królewną".
    Jeszcze raz wszystkiego najlepszego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że Twoja lista byłaby zupełnie inna. W końcu masz inne zainteresowania czytelnicze :) Różnica jest też taka, że Ty raczej nic z mojej półki fantasy nie przeczytasz, a ja zawsze wybiorę coś do czytania z Twojej półki :)
      Jeszcze raz dziękuję za życzenia :)

      Usuń
  3. Ja również dołączam się do życzeń. Zaskakujące zestawienie, szczególnie te ostatnie pozycje, aż chciałabym sprawdzić na sobie "Śmierć Komiwojażera", bo tak wiele się o tym słyszały. A póki co, nie poznałam Miller z najlepszej strony, bo "Skłóceni z życiem" pozostawiają jednak sporo do życzenia pod względem scenariusza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Ja znam Millera głównie z twórczości literackiej, która bardzo mi się podoba i warto po nią sięgnąć. Nie widziałam filmów, do których napisał scenariusze, ale za jakiś czas to nadrobię.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty