Krótka rozmowa o książkach...


źródło

W zeszłym roku, w trakcie mojej prawie trzyletniej czytelniczej wywrotki, miałam bardzo ciężki okres w pracy. Przez kilka miesięcy wszystko było na mojej głowie i zostałam zmuszona do odwołania urlopu. Zawaliłam wiele spraw kulturalnych i osobistych, a skutki tej sytuacji dość długo dawały o sobie znać. Gdyby mnie ktoś dzisiaj zapytał, co się działo w tamtym okresie, nie potrafiłabym mu składnie odpowiedzieć. Mam dobrą pamięć, ale w mojej głowie dryfują tylko mgliste wspomnienia.

Jednak w tym całym chaosie przydarzyło mi się kilka pozytywnych rzeczy. Jedną z nich było spotkanie pewnej starszej pani, która z zamiłowaniem czyta fantastykę i książki dla młodzieży. To był dla mnie niezły szok, ponieważ nigdy wcześniej nie miałam okazji porozmawiać z kobietą, która uwielbia fantastyczne historie i pod względem wieku spokojnie mogłaby być moją babcią :) Zwykle panie w wieku 65+ rozmawiają ze mną o książkach dla swoich wnuków i bywa, że wzbraniają się przed wyborem magicznych opowieści.

Mam dwie babcie, ale nie prowadzę z nimi czytelniczych dyskusji. Jedna nigdy nie lubiła czytać i do dziś uważa to za stratę czasu. Druga czytała bardzo dużo, ale literaturę, po którą ja zwykle nie sięgam, czyli tematyka obyczajowa i historyczna z mocnym wątkiem romansowym. Także na tym polu pozostaje mi tylko rozmowa na tematy życiowe i telewizyjne ;)

Dlatego to spotkanie w pracy tak bardzo zapadło mi w pamięć. Spotkałam kogoś, kto nie pasował do zaobserwowanego przeze mnie schematu czytelniczego. I zwykła kurtuazyjna rozmowa o prezencie książkowym, przerodziła się z opowieść o zainteresowaniach.

źródło
Nie wiem kim była z zawodu ta pani, ale miała imponującą wiedzę o fantastyce. A ja bardzo lubię rozmawiać ze starszymi osobami - oni są skarbnicą ciekawych historii. Opowiadała o tym, że po przejściu za emeryturę zaczęła się interesować książkami dla młodzieży, by mieć lepszy kontakt z wnukami. Poza tym, z zapartym tchem ogląda filmy science-fiction, ale nie przepada za książkami z tej tematyki (woli wyobraźnię filmowych twórców). Regularnie odświeża sobie angielską i polską klasykę literatury. I ma słabość do Harry'ego Pottera. A jak pojawiają się ekranizacje w telewizji, to pani informuje wszystkich przyjaciół i rodzinę, żeby jej nie przeszkadzać w godzinach emisji kolejnych części :)  Plus zachęcała mnie do odświeżenia sobie filmów, ale nie bezpośrednio po lekturze - pamięć musi ochłonąć od nadmiaru przetworzenia wszystkich szczegółów.  I tu ją zacytuję: "całkiem zgrabnie to zrobili, przedstawili to, co najistotniejsze". ;)

Taka babcia to prawdziwy skarb :)

I na sam koniec dała mi radę, która dotyczyła powrotu do regularnego czytania. Powiedziała, że w życiu zawsze będą zdarzać się trudne sytuacje, które nam unicestwią plany i odbiorą ochotę do wszystkiego. Ale wtedy zawsze trzeba powrócić do książek, które najbardziej się lubi. Nie ma znaczenia jaką literaturę wybierzemy. Ma nas odciągnąć od przytłaczających myśli, ma nam sprawić frajdę i poprawić humor. Ona w dość trudnym dla siebie momencie, czytała książki J.R.R. Tolkiena. Jego styl pomógł jej wrócić do równowagi.

Długo myślałam nad jej słowami, bo wiedziałam że muszę coś zmienić. Chodził mi po głowie pomysł ponownego przeczytania Harry'ego Pottera. Nie zaglądałam do tej historii jakieś dziesięć lat. A przecież potrzebowałam książki, która mnie wciągnie i dzięki której będę szukać każdej wolnej chwili, by przeczytać choćby kilka stron. I pewnego dnia wróciłam do domu, be zastanowienia wyciągnęłam z półki "Kamień Filozoficzny" i zagnębiłam się w lekturze.

Magia zadziałała, choć już od bardzo dawna nie jestem dzieckiem :) Teraz czytam tę historię kompletnie inaczej. Jestem uważnym czytelnikiem i oprócz czytania z zapartym tchem, zwracam szczególną uwagę na budowanie fabuły i na pojawiające się wszystkie poboczne wątki. Mam niezłą frajdę i znów czytam częściej. To jeszcze nie ta szybkość, o jaką mi chodziło (proza życia nadal daje w kość), ale jest już lepiej.

Trzymajcie kciuki.
I mam nadzieję, że jeszcze kiedyś spotkam tę przemiłą panią.


Komentarze

  1. Wow to super spotkać taką osobę,która pomoże ci spojrzeć z innej perspektywy na to jak czytamy, czy czytanie nadal sprawia nam przyjemność :) Ja też miałam taki okres że przestałam czytać, ale to była kwestia książek, które mnie nie interesowały a i tak się z nimi męczyłam do końca.Przez to trochę się zniechęciłam do czytania. Na chwilę obecną staram się regularnie czytać, choć jedną książkę musiałam emocjonalnie przetrawić, bo po lekturze długo siedziała w mojej głowie i sercu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie przypadkowe spotkania są naprawdę cennymi lekcjami :) Kwestia wyboru złych książek - też mi się to zdarzyło. A ja mam tak, że jak zacznę czytać, to zawsze staram się przebrnąć przez tekst. A frustracja wzrasta ;)
      Mnie się chyba nie zdarzyło, tak podejść emocjonalnie do książki, że nie dałam rady czytać niczego innego. Najwyraźniej nie trafiłam jeszcze na lekturę, który mnie tak przemagluje :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty