"Książki są jak towarzystwo, które sobie człowiek dobiera"*


*Tytuł: cytat z Monteskiusza


źródło
Mam za sobą prawie trzy lata czytelniczej wywrotki. Codziennie otaczają mnie książki, ale to w żaden sposób nie wpływało na fakt, że częściej po nie sięgałam. Było dokładnie na odwrót - czytałam coraz mniej. W pewnym momencie doszło do tego, że ilość kupionych/otrzymanych książek była większa niż liczba przeczytanych pozycji. Pewnego dnia dotarło do mnie, że staczam się kulturalnie i jeśli tego nie zmienię, to będzie ze mną krucho. Również pod względem zawodowym.

Wiecie, co jest najgorsze? Wytknąć sobie własne błędy. Przyznać się, że zawaliło się na całej linii. I nie zrobiło się nic, by to zmienić. Nie było przyjemnie patrzeć na listę, która pokazała wszystkie źle podjęte decyzje. Dała jednak motywacyjnego kopa.

Jakiś czas temu zarysował mi się nowy plan kulturalny. Fajnie byłoby go rozwinąć i jednocześnie poszerzać zainteresowania, ale do tego potrzebuję nawyku regularnego czytania. Postanowiłam wyrobić sobie taki nawyk. A pomogła mi w tym pewna starsza pani spotkana w pracy. Niedługo o tym opowiem.

Od kilku tygodni zaczęłam częściej czytać. Idzie mi nieźle, choć muszę to pogodzić z codziennymi obowiązkami, spotkaniami, pracą i zainteresowaniami. Jak się pracuje w godzinach 10-18, to nie jest łatwo ;)

***

Grudzień to miesiąc, gdzie zwykle przygarniam największą ilość książkowych towarzyszy. Z nowym rokiem postanowiłam jeszcze bardziej restrykcyjnie podchodzić do kupowania książek. I mam nadzieję, że przeczytam większość tytułów, które mam na półkach. (sama za siebie trzymam kciuki ;p)



Na mojej półce ostatnio rozgościli się:

Rok 1984 George Orwell - wstyd się przyznać, ale twórczość Orwella dość długo omijałam. Dopiero po przeczytaniu Folwarku zwierzęcego stwierdziłam, że muszę nadrobić kilka jego tytułów. Rok 1984 wpadł w moje ręce przypadkiem, podczas szukania prezentów świątecznych. To był znak ;) Poza tym obiecałam napisać recenzję.

Zagadki tolkienowskie Andrew Murray - ten tytuł do niespodziewany prezent świąteczny. Zanim jednak się zabiorę za te łamigłówki, to odświeżę i nadrobię sobie twórczość Tolkiena. Inaczej złamałby mnie poziom własnej wiedzy. Potem będzie już tylko szpanowanie ;)

Zabójcza biel Robert Galbraith - jako fanka serii, nie mogłam nie mieć jej w swojej kolekcji. Nie mogę się doczekać, co tym razem autor(ka) wymyślił. Słyszałam same dobre opinie.

Dzieci Hurina J.R.R Tolkien - kolejna książka do kolekcji. Mam wszystkie książki, które zostały wydane za życia pisarza. Teraz powoli kolekcjonuję te, które zostały wydane pod redakcją Christophera Tolkiena.

Wiersze Wybrane Emily Dickinson - to taki impuls zakupowy. Znam wiersze Emily wyrywkowo, głównie jako cytaty. Często też były umieszczane na okładkach zeszytów, które kupowałam do szkoły. Teraz postanowiłam przyjrzeć się tej poetce bliżej. Trochę obcowania z poezją nie zaszkodzi.

451° Fahrenheita Ray Bradbury - ta książka już od dawna za mną chodzi. Ale nie mogłam jej nigdzie zdobyć, ponieważ nadkład był wyczerpany. Dopiero wydawnictwo Mag wznowiło go w 2018. Z genialną okładka.

Opowieść Wigilijna Charles Dickens - to jest jedyna lektura szkolna, którą przeczytam w szkole przed czasem wyznaczonym przez nauczycielkę. I od razu stała się jedną z moich ulubionych powieści. Lubię do niej wracać w grudniu. Wydanie, które mam w domu, już się rozlatuje, więc dostałam w prezencie nowe.

Rzeczy ulotne/Dym i lustra Neil Gaiman - kolejny pisarz, którego dzieła kompletuję. Tym razem na półce zagościły dwa zbiory opowiadań. I są to prezenty od bliskich mi osób :)

Silmarillion J.R.R Tolkien - to był mój zeszłoroczny wybór na prezent z pracy. Wydanie Silmarillionu, które mam w domu, zostało kupione przez mojego tatę pod koniec lat 80. I choć do dziś wygląda nieźle, to treść dość ciężko się czyta. Nie dałam rady przez to przebrnąć :) Nowe ilustrowane wydanie ma poprawione tłumaczenie Marii Skibniewskiej, więc jest szansa, że znacznie łatwiej zgłębię się w świat Śródziemia.



A jak tam Wasze książkowe historie? :)

Komentarze

  1. O! ten kot wygląda jakby przeczytał więcej książek ode mnie :D
    Też postanowiłam nadrobić zaległości w czytaniu, nawet sięgnęłam po romans co raczej mi się nie zdarza . Tak więc mam już przeczytane :
    "Dom Orchidei" Lucinda Riley - przeczytałam z ciekawości, bo jak wspomniałam nie za bardzo lubię romanse,ale ta książka jest wspaniała. Opowiada o losach dwóch rodzin,która połączyła tajemnica z przed lat.

    "Śpiące Królewny" Stephen i Owen King - no i tu się z panami zgadzam w 100% świat bez kobiet nie istnieje ;D

    "Pod Kopułą" Stephen King- jestem w trakcie czytania choć książkę mam już ponad rok, ale zawsze nie miałam na nią czasu, trochę przerażało mnie te 930 stron ;p

    "1984" i "Folwark Zwierzęcy" Orwella też kiedyś czytałam, ale najbardziej podobał mi się "Folwark", jakoś mnie poruszyła ta książka .

    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kot jest własnością filmowej Hermiony, więc zapewne przeczytał więcej książek niż ja i Ty razem ;)
      Ja też nie przepadam za romansami - to kompetnie nie moja bajka, choć od czas do czasu mi się zdarzy coś w tej tematyce przeczytać. I obiło mi się o uszy, że Lucinda Riley ma niezłe książki :)

      930 stron mnie by przeraziło :P Ale to też niezła motywacja. Trzymam kciuki za dobrnięcie do końca :) Samego Kinga nigdy nie czytałam, ale znam z tytułu większość jego powieści. Może w końcu się na coś skuszę ;)

      Usuń
    2. Zapomniałam wspomnieć o "Chacie" W.P. Young'a, książce przy której płakałam jak bóbr.

      Usuń
    3. Mam ten tytuł na swojej liście do przeczytania :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty